Gaźnik - uboga mieszanka czy to co innego?
: 09 lip 2014, 06:48
Witam
Od kilku dni mojej TTRaktorzycy przypomniały się włoskie korzenie i postanowiła pogrymasić.
Więc tak, ostatnie kilka weekendów przejeździła w bardzo trudnych warunkach, błoto, piach, woda, kurz, podjazdy i hopki. słowem przypomniałem jej ze kiedyś klasyfikowała się jako hard enduro.
Problem zaczął pojawiać się kiedy temperatury za oknem oscylować zaczęły w okolicach 30*C, silnik po nabraniu temp. pracy stawał się słabszy, przy redukcji strzelał w wydech zdecydowanie mocniej niż zazwyczaj (wydech pełen przelot), wysokie obroty nie wkręcały się płynnie a z przerwami a nagłe dodanie gazu często kończyło się zduszeniem silnika i jego gaśnięciem.
Żeby ustalić co go boli wróciłem pod garaż i testujemy: otwarty airbox - jeszcze większe problemy z wkręcaniem się, strzały w wydech, marchewy 30cm i gaśnie po nagłym dodaniu gazu, zamknięty airbox i zaślepione otwory dolotowe w 3/4 - wszystko idealnie wchodzi i schodzi z obrotów jak powinno, w dalszym ciągu dławi się po nagłym dodaniu gazu.
No to diagnoza: czyścimy gaźnik, pewnie syf na zaworku iglicowym, za mało/za wolno paliwo dostaje się do komory pływaka.
Okazało się, że miałem rację, na filterku masa syfu, wiec wszystko wyczyszczone, poskładane, filtr powietrza wyczyszczony i nasączony, tak samo jak wymyty airbox.
Wieczorna dwudziestominutowa jazda kontrolna: wow, mocy przybywaj, wszystko wróciło do normy, problem z głowy.
Poranne odpalanie następnego dnia bez problemów, ruszam i po 500m to samo co wcześniej, strzały, brak mocy, NO UR#A mać...
Gaźnik na stół - wszystko czyste, problem nie tu, poziom paliwa w gaźniku mierzony na rurkę - ok. Sprawdzam kranik: KUR... pszczółka wpadła do baku i zatkała kranik (filterka oryginalnego brak, poprzedni właściciel go usunął). Pszczółka - won, testujemy.
I tu problem, silnik puki zimy idzie jak szatan, jedynka, dwójka koło z gazu, strzela sporadycznie przy mocnych redukcjach, lekko dusi go nagłe dodanie gazu, za to kiedy się rozgrzeje wszystkie wcześniejsze problemy wracają, strzelanie w wydech, nie wkręcanie się na wysokie obroty, mniej mocy etc.
Wydaje mi się że to zbyt uboga mieszanka, ale czy taka usterka objawiała by się tak właśnie na zimnym/gorącym silniku, swoją drogą, gaźnik się sam rozregulował?
Z góry dzięki za zainteresowanie tematem.
Od kilku dni mojej TTRaktorzycy przypomniały się włoskie korzenie i postanowiła pogrymasić.
Więc tak, ostatnie kilka weekendów przejeździła w bardzo trudnych warunkach, błoto, piach, woda, kurz, podjazdy i hopki. słowem przypomniałem jej ze kiedyś klasyfikowała się jako hard enduro.
Problem zaczął pojawiać się kiedy temperatury za oknem oscylować zaczęły w okolicach 30*C, silnik po nabraniu temp. pracy stawał się słabszy, przy redukcji strzelał w wydech zdecydowanie mocniej niż zazwyczaj (wydech pełen przelot), wysokie obroty nie wkręcały się płynnie a z przerwami a nagłe dodanie gazu często kończyło się zduszeniem silnika i jego gaśnięciem.
Żeby ustalić co go boli wróciłem pod garaż i testujemy: otwarty airbox - jeszcze większe problemy z wkręcaniem się, strzały w wydech, marchewy 30cm i gaśnie po nagłym dodaniu gazu, zamknięty airbox i zaślepione otwory dolotowe w 3/4 - wszystko idealnie wchodzi i schodzi z obrotów jak powinno, w dalszym ciągu dławi się po nagłym dodaniu gazu.
No to diagnoza: czyścimy gaźnik, pewnie syf na zaworku iglicowym, za mało/za wolno paliwo dostaje się do komory pływaka.
Okazało się, że miałem rację, na filterku masa syfu, wiec wszystko wyczyszczone, poskładane, filtr powietrza wyczyszczony i nasączony, tak samo jak wymyty airbox.
Wieczorna dwudziestominutowa jazda kontrolna: wow, mocy przybywaj, wszystko wróciło do normy, problem z głowy.
Poranne odpalanie następnego dnia bez problemów, ruszam i po 500m to samo co wcześniej, strzały, brak mocy, NO UR#A mać...
Gaźnik na stół - wszystko czyste, problem nie tu, poziom paliwa w gaźniku mierzony na rurkę - ok. Sprawdzam kranik: KUR... pszczółka wpadła do baku i zatkała kranik (filterka oryginalnego brak, poprzedni właściciel go usunął). Pszczółka - won, testujemy.
I tu problem, silnik puki zimy idzie jak szatan, jedynka, dwójka koło z gazu, strzela sporadycznie przy mocnych redukcjach, lekko dusi go nagłe dodanie gazu, za to kiedy się rozgrzeje wszystkie wcześniejsze problemy wracają, strzelanie w wydech, nie wkręcanie się na wysokie obroty, mniej mocy etc.
Wydaje mi się że to zbyt uboga mieszanka, ale czy taka usterka objawiała by się tak właśnie na zimnym/gorącym silniku, swoją drogą, gaźnik się sam rozregulował?
Z góry dzięki za zainteresowanie tematem.