fryzjer pisze:Artur.Ja mam dwa pytania.
1) Ostatnio wyczytałem,że oleje syntetyczne nie są zbyt zdrowe dla uszczelniaczy silnika motocykli z dawnych lat.Nasze XT to konstrukcja z lat osiemdziesiątych.
2) Gdzieś czytałem,że olej mineralny daje lepszy poślizg przy łożyskowaniu ślizgowym.W większości XT,TT wałek głowicy łożyskowany jest ślizgowo
3) Odnośnie parametrów oleju ,dla niskich temperatur,czyli przed W.
Jeśli silnik XT jest silnikiem chłodzonym powietrzem,to jest luźno spasowany.Czy dla takiego silnika,nie będzie bardziej wskazany olej z wyższym parametrem dla niskich temperatur ?.Gdzieś czytałem,że podczas rozruchu lepiej uszczelni połączenie tłok/cylinder.Rzadszy olej podczas rozruchu dostanie się do komory spalania.Silnik będzie więcej spalał tego oleju,oraz powstanie więcej nagaru.
Co o tym sądzisz ? .Nie jeden silnik remontowałeś,więc mógłbyś coś o tym napisać ?
Ad.1 W silnikach XT/TT600 występują uszczelniacze z gumy NBR i FPM, wszystkie są odporne na wszystkie oleje. W dzisiejszych jednostkach używa się dokładnie tych samych materiałów.
Ad.2 W większości samochodów łożyskowanie wałka rozrządu jest ślizgowe. Właściwie to nie widziałem innego rozwiązania. Turbiny w samochodach mają łożyskowanie wyłącznie ślizgowe. Olej syntetyczny i mineralny jako nowy zapewne ma podobne właściwości smarujące/ślizgowe. Ale minerał, szczególnie ten poddawany wysokim temperaturom, ulega szybkiej degradacji i traci swoje właściwości.
Ad.3 Niema czegoś takiego jak "gęstszy" lub "rzadszy" olej. Jest coś takiego jak lepkość w danej temperaturze, czy temperatura płynięcia dla temperatur bardzo niskich. Lepkość nie jest zależna od tego czy jest to minerał czy syntetyk. Są syntetyki 20W40 lepkości wyższej w temperaturze pokojowej, niż oleje mineralne. Idąc dalej, jest też wskaźnik lepkości. Im wyższy tym lepiej dla naszego silnika, bo wraz ze wzrostem temperatury oleju lepkość mniej spada. Minerały z reguły mają ten wskaźnik sporo niższy od syntetyków. I teraz, jak weźmiemy sobie np. takiego COMMA 20W50 Type MOT, który przy 0st. jest prawie galaretą i porównamy z jakimś syntetykiem 10W50, który nawet przy -20st. wylejemy z butelki jak olej, a nie maź, to po wlaniu obu do silników i ich rozgrzaniu do 120st., syntetyk nadal będzie olejem (czyt. będzie gęsty), a galareta COMMA zamieni się w coś rzadszego niż woda. A że zależy nam na lepkości podczas temp. pracy, a nie garażowania, to lepiej będzie mieć opcję z syntetykiem. Przy zużytych pierścieniach minerał będzie palony w większych ilościach niż syntetyk.
Przy rozruchu nie jest potrzebne doszczelnienie tłok-cylinder, a szczelny pierścień kompresyjny, który potrzebuje filmu olejowego pozostającego w choince po honowaniu. Nadmiar oleju powinien zostać zatrzymany przez pierścień zgarniający. Co lepsze, rozruch XT z ciśnieniem sprężania 6bar (na gorącym silniku) jest od dotyku, czego nie mogę powiedzieć nieraz o rozruchu w XT po remoncie. Jeśli jest problem z pierścieniami to może dojść do doszczelnienia przez olej, ale taki efekt jest bardzo niechciany. Ciśnienie sprężania może być wówczas powyżej widełek podanych przez producenta - właśnie po to są te widełki, tj. nie jest podane minimalne ciśnienie sprężania, a zakres i odchył w obie strony traktowany jest jako powód do naprawy. Miałem u siebie XT600 z ciśnieniem sprężania przekraczającym 13bar i byłoby ono ok jakby tam siedział doprężający Wiseco, ale to był jeszcze oryginał. Oleju żarł w takich ilościach, że strach było wyjeżdżać bez bańki zapasu. W kanałach wydechowych było aż tłusto.
ps.
z tym Comma serio tak jest. Przy -2st. musiałem podgrzewać cały silnik i zbiornik oleju farelkami, bo silnik niemal nie chciał się obrócić. Przy 10st. po rozruchu do zbiornika oleju lecą gluty i układają się w piramidkę. Na żadnym innym 20W50 takiego czegoś nie widziałem.